Częściej worki niż wędki

 

W sobotę 23 sierpnia w Kaniowie zorganizowano po raz kolejny Święto Karpia Polskiego. Uhonorowano na nim Stowarzyszenie Wędkarskie „Kaniowski Karp Królewski”, które obchodzi jubileusz 10 lat działalności. Rozmawiamy z Romanem Sasem, współzałożycielem i nieprzerwanie prezesem Stowarzyszenia.

Redakcja: Łatwo zostać członkiem Stowarzyszenia Kaniowski Karp Królewski?

Roman Sas: Niełatwo. W kolejce czeka prawie stu nowych członków na 450 przyjętych do naszych szeregów. Bo to akurat tyle, żeby zapewnić równowagę między ilością a jakością wykorzystywania tych terenów. Mamy pod opieką wyrobiska pożwirowe, jest ich sześć i one też mają swoją pojemność. Nie możemy mieć dwóch tysięcy członków, którzy co weekend przyjeżdżają. Nas jest 450, ale jak wyjdziemy teraz na zbiornik, wędkarzy będzie niewielu. Ogromna część wędkarzy to osoby, które wędkarstwo traktują jako formę rekreacji i spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Wiadomo – czysta woda, czyste otoczenie. Członkowie to nie tylko Kaniów, nie tylko gmina Bestwina – to jest niewielka część. Największą grupą członków Stowarzyszenia są bielszczanie i czechowiczanie. Nasi sąsiedzi.